Dlaczego warto zaufać filtrom chemicznym nowej generacji?

Filtry mineralne od 1. dnia życia – nie zawsze tak bezpieczne, jak się wydaje.

Ochrona przeciwsłoneczna dla dzieci to temat, który wzbudza wiele emocji – i słusznie. Skóra niemowlęcia jest nawet pięć razy cieńsza niż skóra dorosłego człowieka. Ma ograniczoną zdolność produkcji melaniny, a jej bariera hydrolipidowa jest niedojrzała, przez co bardziej przepuszczalna i podatna na uszkodzenia. Ekspozycja na promieniowanie UV w pierwszych latach życia to nie tylko kwestia oparzeń, ale także długofalowego ryzyka nowotworów skóry. Z tego powodu tak duże znaczenie ma wybór odpowiednich filtrów przeciwsłonecznych.
Z tego powodu rodzice od lat sięgają po filtry mineralne – postrzegane jako „naturalne” i „bezpieczne od pierwszego dnia”. Ale czy rzeczywiście są najlepszym wyborem?

Spis treści:

  1. Filtry mineralne – co warto o nich wiedzieć?
  2. Nanocząsteczki – mikroskala, realne zagrożenie?
  3. Czy naprawdę „mineralne” znaczy bezpieczniejsze?
  4. Nowoczesne filtry chemiczne – bezpieczna alternatywa
  5. Co mówi EWG?

Filtry mineralne – co warto o nich wiedzieć?

Tradycyjnie rekomendowane filtry mineralne – choć „naturalne” z nazwy – nie zawsze są optymalnym wyborem dla najmłodszych. W szczególności dotyczy to formuł zawierających nanocząsteczki, które – choć technologicznie wygodne – budzą rosnące kontrowersje. Jednocześnie, nowoczesne filtry chemiczne coraz częściej oferują wyższy poziom ochrony i bezpieczeństwa, szczególnie jeśli spełniają rygorystyczne kryteria jakości i są testowane dermatologicznie u dzieci.

Filtry mineralne (fizyczne) działają na zasadzie odbijania i rozpraszania promieniowania UV, podobnie jak małe lusterka. Zazwyczaj stosuje się dwa związki: 

  • tlenek cynku (zinc oxide)
  • dwutlenek tytanu (titanium dioxide). 

Teoretycznie są łagodne i niedrażniące, dlatego długo uznawano je za „bezpieczne od 1. dnia życia”.

Jednak w praktyce kosmetycznej, by poprawić komfort aplikacji (gęste konsystencje i biała poświata są źle tolerowane przez konsumentów), producenci często wykorzystują nanoformy tych związków – czyli cząsteczki o wielkości poniżej 100 nanometrów. Takie formy łatwiej się rozprowadzają, nie bielą i są bardziej przezroczyste na skórze.

I tu zaczyna się problem.

Nanocząsteczki – mikroskala, realne zagrożenie?

Badania (m.in. opublikowane przez Environmental Working Group – EWG) wskazują, że nanocząsteczki dwutlenku tytanu mogą działać jako fotokatalizatory, czyli pod wpływem promieniowania UV generować wolne rodniki. Te zaś mogą potencjalnie uszkadzać DNA komórek skóry, co w skrajnych przypadkach może zwiększać ryzyko nowotworów. Co więcej, u niemowląt bariera skórna nie jest w pełni wykształcona, co zwiększa możliwość penetracji nanocząstek do głębszych warstw skóry, a nawet do krwiobiegu.

W 2017 roku Europejski Komitet Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (SCCS) stwierdził, że dwutlenek tytanu w formie nano może być stosowany bezpiecznie w filtrach do skóry nieuszkodzonej, ale nie ma wystarczających danych, by potwierdzić jego bezpieczeństwo u niemowląt i dzieci do 1. roku życia.

Brakuje też jasnych, globalnych regulacji. W Unii Europejskiej obowiązuje obowiązek oznaczania filtrów jako „nano” w składzie INCI, ale w praktyce nie każdy producent to respektuje, zwłaszcza w produktach dostępnych online lub poza rynkiem unijnym.

Czy naprawdę „mineralne” znaczy bezpieczniejsze?

Filtry mineralne, choć często postrzegane jako naturalne, nie są pozbawione wad kosmetycznych – bielą, są trudne w aplikacji, mniej odporne na ścieranie i wodę. W efekcie mogą prowadzić do niewystarczającej ochrony – co w praktyce oznacza większe ryzyko oparzeń.

Co więcej, tlenek cynku może działać ściągająco i wysuszająco, co może pogarszać stan skóry atopowej, często spotykanej u niemowląt.

Nowoczesne filtry chemiczne – bezpieczna alternatywa

W odpowiedzi na ograniczenia filtrów mineralnych, powstały nowej generacji filtry chemiczne, które:

  • chronią zarówno przed UVA, jak i UVB,
  • są fotostabilne – nie rozkładają się pod wpływem promieniowania,
  • mają niskie ryzyko alergii i podrażnień,
  • są rekomendowane przez niezależne instytucje, w tym EWG (Environmental Working Group),
  • nie wymagają użycia nanocząstek.

Doskonałym przykładem są produkty Mustela z gamy przeciwsłonecznej, stworzone z myślą o niemowlętach już od 1. dnia życia. Mleczko SPF 50+ marki Mustela zostało opracowane we współpracy z dermatologami i pediatrami, zawiera filtry chemiczne nowej generacji, które nie są klasyfikowane jako endokrynnie czynne, są bezpieczne, łagodne i skuteczne, a przy tym mają lekkość aplikacji, która sprzyja prawidłowemu stosowaniu.

Co mówi EWG?

Environmental Working Group (EWG) prowadzi coroczne analizy tysięcy produktów przeciwsłonecznych, oceniając je pod kątem skuteczności i bezpieczeństwa składników. W ostatnich latach nowoczesne filtry chemiczne, takie jak Tinosorb S i M, otrzymują bardzo dobre oceny w bazie EWG, a produkty mineralne w formie nano – coraz częściej pojawiają się z adnotacją „z ograniczeniami stosowania”.

Filtry mineralne długo cieszyły się opinią idealnych dla niemowląt i dzieci. Jednak dziś wiemy więcej – o ich ograniczeniach, a szczególnie o ryzyku wynikającym z użycia ich w formie nanocząsteczek. W dobie zaawansowanej kosmetologii warto zaufać nauce, a nie tylko mitom.

Nowoczesne filtry chemiczne, pozbawione drażniących substancji, oferują skuteczną, szerokopasmową ochronę, potwierdzoną badaniami i rekomendacjami dermatologów. Są nie tylko bezpieczne, ale też wygodne w stosowaniu – a to klucz do codziennej ochrony przed słońcem, od najmłodszych lat.

Źródła:

  1. www.ewg.org/sunscreen
  2. SCCS – Scientific Committee on Consumer Safety, European Commission
  3. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8314235/ – publikacje nt. przenikania nanoform